sobie mistrzowie
Największa przewaga, jaką wypracowali sobie mistrzowie olimpijski, to
sześć goli.
Polacy zaczęli dość niemrawo. Przez pierwszych sześć minut nie umieli
zdobyć gola. Na szczęście Francuzi "nie uciekli" świetnie w bramce
spisywał się Sławomir Szmal.
Pod koniec pierwszej połowy Polacy trochę się przebudzili i
mogli zredukować różnicę do trzech bramek, ale Patryk Kuchczyński nie
wykorzystał świetnej okazji sam na sam i to rywale zdobyli bramkę z
kontry. I zamiast przegrywać trzema bramkami do przerwy, drużyna Wenty
przegrywa pięcioma. Szkoleniowiec jest wściekły.
Gdy rywale prowadzili 8:4 czas wziął Bogdan Wenta. - Trzeba grać z jajami - napominał swoich graczy szkoleniowiec.
Fantastyczne spotkanie rozgrywa bramkarz Francji Omeyer, który miał po I połowie ponad 40-procentową sktueczność.
Dodaj komentarz